Nóż

Przez wiele lat używałem Victorinox z piłką, śrubokrętem, korkociągiem –  waży około 126 g.  Ale po pewnym czasie w końcu zrozumiałem, że w górach nie będę otwierać butelki wina, na lotnisko się z nożem w bagażu nie dostanę oraz że śrubokrętu i piłki w rzeczywistości praktycznie nie używam. Zacząłem zabierać nóż Fiskars K40 – kosztuje […]

Vario i GPS

W trakcie przelotu potrzebujesz usłyszeć variometr, który posiada dobrą jakość dźwięku. Docenisz wiedzę o aktualnej wysokości, prędkości lotu i kompas. Są to funkcje dość podstawowe. Poradzisz sobie bez nich, ale nie zabierać variometru ze sobą do lotu ostatecznie nie jest dobrym pomysłem. Niemniej jednak, w praktyce nie będziesz potrzebował wyliczenia stosunku opadania do kolejnych punktów […]

Telefon komórkowy

To jest oczywiste, że potrzeba mieć ze sobą telefon. Osobiście używam iPhone SE do którego wgrałem dużo audiobooków. Od tego momentu przestałem ze sobą brać też Kindla do czytania,  przy oczekiwaniu na pogodę. Ten sam sposób można wykorzystać w Androidzie. Waga iPhone SE to około 112 g, a jego ładowarka służy mi również do ładowania […]

Protektor

W uprzężach CHOGORI tylna kieszeń na protektor ma zapięcie. Jeśli wyciągniesz protektor a na jego miejsce włożysz śpiwór, który wypełni kieszeń to będzie działać dość dobrze jako protektor kręgosłupa. Uprząż CHOGORI posiada konstrukcję, która nie chroni całych pleców. W myśl tego jeśli wyciągniesz protektor a na jego miejsce nie włożysz nic, będziesz latać tak samo […]

Śpiwór

Ciepłe noce są zdecydowanie tym o czym marzymy wybierając śpiwór. Najlepszy stosunek pomiędzy ciepłem i wagą mają puchowe wersje śpiworów. Na przykład Phantom  od Mountain Hardwear jest świetny przy niskich temperaturach, potwierdzona skuteczność. Waży 1,2 kilo – porównując do zwykłego śpiworu z identycznymi parametrami ciepła, oszczędzasz więcej niż 300 g.

Namiot i karimata

Jest to nieprzyjemnie ciężki wysiłek nosić ze sobą namiot, a po całym dniu potrzebujesz się przecież wyspać. Będąc w cywilizacji najczęściej śpię pod dachem. W przeciwieństwie gdy przebywam w górach – lecę szybko aby ominąć złą pogodę. Ponieważ zazwyczaj nie noszę ze sobą dostatecznie dużo jedzenia to w wypadku załamania pogody i śniegu byłoby to […]

SHIVLING Indie – 2013

W ramach projektu FLY7000 przygotowaliśmy w tym roku biwakową wyprawę w indyjską część południowych Himalajów.

Obszar Himlchal Pradesh w południowych Himalajach trochę już znamy, z Durem w 2002 roku, lataliśmy tam pięknych i intensywnych 10 dni i atmosfera była fantastyczna.

Z Rakaposhi do K2 – Pakistan 2011

W tym roku przygotowaliśmy niezwykle ciekawą, ale również nieprzewidywalną trasę w północnym Pakistanie – lot biwakowy z Nanga Parbat na K2. Brzmi dziko, i taki także był. Odwlekaliśmy ten projekt przez okres 2 lat ze względów bezpieczeństwa, ale wciąż wierzyliśmy, że pewnego dnia w końcu będzie spokojnie, a my zatracimy się latając wokół najwyższych szczytów świata.
Początek:
Nanga Parbat – Południowa strona Rupal Face, północny Pakistan

Przewidywany tor lotu:

Od Nanga Parbat będziemy kontynuować lot przez Deosai Plateau do Skardu Valley, gdzie zbiegają się rzeki Indus i Shigar. Następnie chcielibyśmy przelecieć na drugą stronę doliny Braldu i małego miasteczka Askole w kierunku Baltoro, gdzie powinniśmy lecieć wzdłuż Maszerbrum. Plan na zakończenie jest, aby dostać się w zasięgu Broad Peak i K2. Ta trasa z ponad 2 punktami zwrotnymi ma około 260 km, ale w którą drogą szczyty nam pozwolą polecieć? To wiedzą tylko gwiazdy.
Piloci:
Juraj Kleja
Dalibor Carbol
Z jakim wynikiem?
Lecieliśmy 450 km całkowicie w ciągu 4 dni, w pakistańskich Himalajach, z których lotem biwakowym pokonaliśmy 285 km długości trasy od Doliny Hunza powyżej K2 Base Camp i z powrotem do wsi Askole. Podczas lotu pokonaliśmy wysokość 7000 m bez aparatów tlenowych, a także pobiliśmy nieoficjalny rekord wysokości Czech i Słowacji. W dniu 8 czerwca 2011 roku o godzinie 4 po południu czasu lokalnego dotarliśmy do K2 Base Camp. Udało się nam ukończyć tą bardzo wymagającą trasę w 2 dni – nieco ponad 11 godzin lotu sumarycznie.

Po paru dniach odpoczynku w końcu wyruszyliśmy do pierwotnie planowanego startowiska w rejonie Nanga Parbat i przelecieliśmy kolejne 90 km w tych pięknych i dzikich górach do miasta Skardu – w 3 i pół godziny.